fot: źródło
Muzyka jazzowa, spokój, wytchnienie, chwila dla siebie…czy można lepiej spędzić czwartkowy wieczór? 😉 Jeśli chcecie przeżyć jesienną chandrę, która czai się za oknem, 25 października przybywajcie do Piwnicy Pod Baranami!
Adres tego nieśmiertelnego, wspaniałego miejsca, zapewne zna każdy z nas, ale jeśli zapomnieliście, to już jutro, na Rynku Głównym 27 o godzinie 18:00, czeka na Was…PRELUDIUM do 63. Krakowskich Zaduszek Jazzowych w PIWNICY pod BARANAMI! A to nie koniec niespodzianek! 😉 A oprócz tego, jest to wyjątkowa okazja do premiery albumu Andrzeja Wasylewskiego „JAZZOWE DZIEJE POLAKÓW. Biografia wielogłosowa” – i tak, odbędzie się ona właśnie jutro!
Wstęp, oczywiście, wolny!
fot: źródło
Przeczytaj: Lec. XX wiek – spotkanie z Adamem Michnikiem
W programie zobaczymy:
- Pokaz fragmentu filmu Andrzeja Wasylewskiego „Jazzowe dzieje Polski”
- Dyskusja o albumie Andrzeja Wasylewskiego „Jazzowe dzieje Polaków. Biografia wielogłosowa”.
W dyskusji udział wezmą:
-Andrzej WASYLEWSKI – autor
-Tomasz HANDZLIK – panelista
-Prowadzenie – Antoni KRUPA
- KONCERT zespołu jazzowego w składzie:-Janusz GRZYWACZ – instrumenty klawiszowe
-Marek STRYSZOWSKI – wokal, saksofony - KONCERT Antoniego KRUPY – wokal, gitara
„Jazzowe dzieje Polaków” to – jak mówią organizatorzy – „wielogłosowa opowieść o polskim jazzie największych twórców muzyki tego gatunku, m.in. Jerzego Dudusia Matuszkiewicza, Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Michała Urbaniaka, Andrzeja Trzaskowskiego, Zbyszka Namysłowskiego, Wojciecha Karolaka, Tomasza Stańko, Włodzimierza Nahornego… Z muzykami rozmawiał reżyser i operator filmowy Andrzej Wasylewski, który całość uzupełnił zdjęciami z żartobliwym komentarzem Wojciecha Karolaka oraz czterema krążkami DVD z filmem Jazzowe dzieje Polski, koncertem Jarka Śmietany i muzycznym filmem biograficznym – Andrzejowi Trzaskowskiemu pro memoria.”
„Zaduszki Jazzowe w nocy z 1 na 2 listopada 1958 r. w Krakowie przy ulicy Bogatki 3. To nie było niestety wejście smoka, raczej zajączka, wejście małego zajączka, Karolaka. Chociaż nie wiem, jak bym się starał, żeby z tego, co mówię, nie wyzierała nostalgia za tymi czasami, to jednak przebija się ona w sposób nie unikniony. W domu jestem za to bardzo krytykowany i słusznie, bo nie po win no się żyć przeszłością. Ale nic na to nie poradzę, każdy normalny człowiek wspomina z największym sentymentem lata, kiedy miał ich dwadzieścia czy dwadzieścia parę. Są też pewne niezmienne upodobania, można mieć takie. Jestem jednym z tych upartych ludzi, którzy uwielbiają sytuacje z tam tej epoki, np. kocham sposób ubierania się z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Nic te go nie przebije. Kobiety były wtedy najpiękniejsze, bo chodziły w szpilkach, w spódnicach na sztywnych halkach, były najbardziej kobiece. Do tych czasów tęsknię. Nie wiem, czy to fizjologia, ale już ni gdy potem bez tak nie pachniał jak wtedy. Nie mam żadnych skłonności do pisania wierszy, nie należy mnie podejrzewać, że bym leciał jakąś banalną literaturą. Po prostu pamiętam zapach Plant krakowskich na wiosnę w tam tych latach. I nigdy już potem nic tak nie pachniało. (…)
fot: źródło
Sprawdź: cityrozrywka
(…) Dobrze mieć przyjaciela, który spoglądając na twoje książki gdzieś pod sufitem, dostrzeże zmęczone pękate tekturowe teczki, i najlepiej gdyby w nich były jakieś notatki, maszynopisy odłożone tam przed laty, po które sięgnie ktoś słusznego wzrostu, jak Mikołaj Ł. Lipowski. – Jazzowe dzieje Polaków. Biografia wielogłosowa?!… Teczki 26 wybitnych artystów, ludzi jazzu, dzieje gotowe… a to stąd, że często przed filmowymi zdjęciami zapisywałem lub nagrywałem rozmowy z nimi – bohaterami moich jazzowych filmów i programów telewizyjnych robionych w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zachowane na setkach stron maszynopisu rozmowy po wielu latach leżakowania skupiły moją uwagę. Przeczytane na nowo, najsmaczniejsze, nieco udramatyzowane, ułożone w ciągu historycznym, tylko nieliczne – później uzupełnione, już bez moich pytań i komentarzy jawią się jak monolog jednego wzorcowego polskiego człowieka jazzu. Dziś opatrzyłem je niezbędnymi przypisami i biogramami.
fot: źródło
Wiecie, że w Krakowie nie ma lepszego miejsca na jam session, niż Piwnica pod Baranami. Tak więc, nie pozostało Wam nic innego, jak pojawić się na jutrzejszym klimatycznym i hipnotyzującym wieczorze jazzowym!
Nie wiesz, jak ruszyć z biznesem? Dowiedz się! Kliknij tutaj: klik.