Lodziarnie sprzedające naturalne lody w wyszukanych smakach mnożą się szybciej niż Crittersy. Wanilia, truskawka, czekolada… te smaki nikogo już nie interesują.
Żeby przyciągnąć klienta trzeba się nieźle nagłowić przy wymyślaniu coraz to dziwniejszych kombinacji np. marzanka wonna (cokolwiek to jest) z jeżyną albo lody z szyszek sosnowych. Czy można wymyślić jeszcze dziwniejszego? Okazuje się, że tak.
Mimo ogromnej różnorodności smaków wszystkie lodziarnie mają ze sobą coś wspólnego. Sprzedają desery. Takie, na które można pójść całą rodziną, a jeśli kolejka okaże się zbyt długa można zrobić samemu z prostego przepisu na domowe lody.
Na tle tych wszystkich jakże różnych, a jednak podobnych do siebie miejsc wyróżnia się Lucky Lood. Znajdziecie go w Krakowie, Pyskowicach, Chorzowie i Gliwicach.
Przed wizytą radzimy zostawić w domu samochody, rowery i wszystkie inne pojazdy, bo Lucky Lood nie tylko zaspokoi nie tylko apetyt na coś słodkiego, ale ugasi też pragnienie.
I nie chodzi tu o chłodne napoje do przygotowania w domu.
Tym co wyróżnia to miejsce na tle innych są ich genialne lody alkoholowe! Tak na prawdę alkoholowe, a nie o smaku alkoholu.
Jak już wspomniałam, nie pojedziecie na nie (chyba, że tramwajem) ani nie pójdziecie z dziećmi. Dostępne są tylko dla klientów posiadających dowód i choć pyszne lepiej z nimi nie przesadzać, żeby do domu nie wracać zygzakiem. Może się wydawać, że sprawa jest prosta bo niby ile lodów można zjeść, ale jak tu wybrać jeden smak kiedy do wyboru są:
?Jagermaister z Red Bullem
?Sex on the beach – sorbet
?Ballantines Brasil – sorbet
?Kamikaze – sorbet
?Koktajl z rumem
?Likier Kahlua z orzechem laskowym
?Jack Daniel’s
?Desperados
A jeśli komuś jeszcze mało to właśnie weszły dwie nowości:
?Gin z tonikiem
?Whisky z colą
Narobiliśmy Wam smaka? To bierzcie taksówkę/tramwaj oraz dowód w kieszeń i przybywajcie stuknąć się wafelkami. Smacznego! Albo może raczej na zdrowie!
