Mistrzami minimalizmu są japończycy. Ich miasta są tak przeludnione, że każdy centymetr kwadratowy jest na wagę złota. Stąd kompaktowo urządzone mieszkania i hotele wielkości pudełka po zapałkach. Nikt inny nie potrafi równie mistrzowsko upchnąć tak wiele na tak niewielkiej powierzchni. No prawie nikt.
Kraków może nie jest aż tak zapchany jak Tokio, ale z roku na rok jest w nim coraz ciaśniej. Przybywa i mieszkańców i odwiedzających go turystów. Powierzchnia Starego Miasta jest tak szczelnie zapełniona restauracjami i hotelami, że trudno szpilkę wepchnąć. Każde pomieszczenie do którego da się wstawić łóżko, nazywane jest pokojem i wynajmowane. Żeby znaleźć miejsce do życia trzeba się przedrzeć przez całą masę ogłoszeń typu „ładny pokój, wysoki standard, dobra lokalizacja – samo centrum”.
Czytaj również: Pierwszy wegański tydzień mody.
Ładny pokój w wysokim standardzie często oznacza pokój szerokości okna (o ile w ogóle je posiada), w którym tynk nie odpada ze ścian, a lokalizacja w samym centrum to np. Bronowice. Nie raz nie dwa widziałam ogłoszenia dotyczące pokoju, w którym „jedyny mankament to brak okna”. No pewnie! Bo komu potrzebne okno? Przecież nie muszę wiedzieć jaka jest pogoda. Jak wyjdę to się przekonam. Bez różnicy też czy jest dzień czy noc. Można sobie sprawdzić na zegarku, a światło to w ogóle jest przereklamowane. Zdarzają się też pokoje bez kaloryfera bo „są w pokojach obok więc grzeje przez ścianę” (true story!). Ba! Widziałam nawet pokój super combo! Nie miał ani okna ani kaloryfera!
Jeszcze inną historią są pokoje „z własnym aneksem kuchennym”. Jak widzicie takie ogłoszenie to spodziewajcie się łóżka wstawionego do kuchni. W sumie spoko sprawa. Możesz gotować nie wstając z łóżka.
Osobną kwestię stanowią ceny. Są one odwrotnie proporcjonalne do standardu jaki za nie otrzymujemy. Koszt wynajęcia mikropokoiku w dość szeroko rozumianym „samym centrum” to 800 do nawet 1000 polskich złotych!!!
Czytaj również: Czy w Krakowie powstanie okno życia dla zwierząt?
Czego nie wynajmie się mieszkańcom, wynajmie się turystom. Na 15 metrach kwadratowych upychamy łazienkę, aneks kuchenny, dwa łóżka i wynajmujemy jako apartament. Można nawet zaryzykować i dodać luksusowy, bo jak się okazuje może być jeszcze ciaśniej. Wyżej pisałam, że wszystko gdzie da się wcisnąć łóżko nazywane jest pokojem. Firma Yourplace.pl zajmująca się wynajmem krótkoterminowym poszła o krok dalej i nazwała to mieszkaniem!
Podczas remontu kamienicy na ul Garncarskiej 8, w której firma planowała stworzyć mieszkania pod wynajem dla turystów, znaleziono komórę w której spała służba.Nie włączono jej do metrażu żadnego z mieszkań tylko stworzono, jak nazywa to firma – najmniejszy apartament na świecie. Podobno architekt aż zaniemówił gdy otrzymał zlecenie. Nic dziwnego. Jego zadaniem było stworzenie nawet nie pokoju, a całego mieszkania, na powierzchni….. uwaga….. dwóch i pół metra kwadratowego!!!
Jak to możliwe? Wystarczyło umieścić materac na antresoli, toaletę pod prysznicem, a zamiast okna zrobić mleczne przeszklenia na suficie. W „apartamencie” są wszystkie niezbędne sprzęty jak suszarka, czajnik czy deska do prasowania, tylko w wersji mini. Jedyne co jest w nim normalnych rozmiarów to cena. Za wątpliwą przyjemność spędzenia w nim nocy trzeba zapłacić 80zł.
Pewnie pomyślicie, że najmniejszy apartament świata, świeci pustkami.
Oj jak bardzo się pomylicie!
Filip Różański z Yourplace.pl w wypowiedzi dla LifeinKrakow.pl stwierdził nawet, że ma on swoich stałych gości.
Klienci dokonują rezerwacji z dużym, niekiedy kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Niektórzy wynajmują go z ciekawości, inni, żeby sprawdzić, czy dadzą radę, ale przeważają ci, którzy są fanami minimalizmu
Postanowiłam sprawdzić, jak goście oceniają swój pobyt. Na portalu Booking.com znalazłam 31 opinii.Ku memu szczeremu zdziwieniu średnia ocen to aż 8,6!
Pani Marta napisała: „Idealny apartament dla jednej osoby. Bardzo czysto i wygodnie(..)”, a Pani Joanna swój pobyt w tym miejscu opisuje tak: „Nocleg w „najmniejszym apartamencie świata” potraktowałam jako przygodę, faktycznie, było to pewne wyzwanie, ale wszystko było na miejscu, łóżko bardzo wygodne, a lokalizacja doskonała”. Użytkownik Unreal 1986 twierdzi, że na wynajem zdecydował się z ciekawości.
Trzeba przyznać, że komórka zwana apartamentem jest swoistą ciekawostką i atrakcją. Coś takiego nie udało się nawet w Japonii. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że nie pojawi się więcej tego typu ciekawostek i nie staną się one standardem, a Kraków nie zamieni się Tokio.
Zdjęcia: źródło
Nie wiesz, jak ruszyć z biznesem? Dowiedz się! Kliknij tutaj: klik